27 sierpnia 1920 r. Kto nadaje się na manicurzystę?
Hybrydowe, żelowe, tytanowe – współczesne salony manicure’u mają w swej ofercie rozmaite metody utrwalania i zdobienia paznokci. Okazuje się jednak, że sto lat temu zadbane dłonie były równie ważne jak obecnie. W prasie znaleźć można wiele ogłoszeń, w których reklamują się zarówno wykwalifikowane salony, jak i osoby prywatne, wykonujące zabiegi w domu. W „Kurjerze Zagłębia” z 27 sierpnia 1920 r. na „manicury i pielęgnowanie rąk” zapraszano na drugie piętro kamienicy przy ul. Starososnowieckiej w Sosnowcu.
Sztuka dbania o paznokcie zyskiwała taką popularność, że wydawano nawet podręczniki poświęcone manicure’owi. W jednym z nich, poza kwestiami związanymi z samym zabiegiem, obszernie opisano także profil osób, które nadają się do zawodu. Manicurem zajmować się mogą panie w wieku do lat 50. Manicurzystka powinna być osobą inteligentną o miłej powierzchowności, a przytem o obejściu sympatycznem – wyjaśniała w książce „Manicure. Zasady nauki manicure’u dla wszystkich: samouków i estetów, oraz cenne wskazówki dla manicurzystek” instruktorka o pseudonimie Nysa. Stylistka paznokci podkreślała, że nawet przyjmując klientów we własnym domu, nie wolno zapominać o dobrej prezencji – aby „siedząc blisko klienta/tki nie razić nieestetycznym wyglądem”.
Panie nerwowe, opryskliwe, krótkowzroczne manicurem zajmować się nie mogą, gdyż do wykonywania manicure należy być spokojnym, uważnym. Z książki dowiadujemy się, że dobrym manicurzystą może być również mężczyzna i że można „czerpać z tego pokaźne zyski”. Oczywiście pod warunkiem, że pracę tę wykonują panowie „mili, inteligentni i zręczni. Flegmatycy zaś są wykluczeni”. Redakcja bloga zgadza się w całej rozciągłości – inteligencja i zręczność zawsze w cenie!
Cały numer „Kurjera Zagłębia” z 27 sierpnia 1920 r. można znaleźć w serwisie Polona.