Mój dziadek – bohater wojny 1920
Nie znałam dziadka. Wiem, że kochał konie i potrafił świetnie jeździć. Zostało po nim tylko jedno zdjęcie w mundurze – napisała pani Lidia Efler (z domu Kargol), nasza czytelniczka.
Edward Kargol urodził się w 1900 r. w Telatynie, kilkadziesiąt kilometrów na wschód od Tomaszowa Lubelskiego. Życie nie oszczędzało go od najmłodszych lat. Po śmierci mamy był wychowywany przez siostrę. Kiedy wybuchła wojna z bolszewikami, odbywał służbę wojskową w Pułtusku. Na zdjęciu z 1920 r. prezentuje się bardzo elegancko – z szablą, w mundurze i błyszczących oficerkach.
To zdjęcie ma jednak niewiele wspólnego z wojenną rzeczywistością sprzed stu lat. Dla 20-letniego Edwarda tą rzeczywistością były długie godziny spędzane w wilgotnych, zimnych okopach – dzień w dzień. Lato 1920 było wyjątkowo deszczowe i chłodne, a on, jako jeden z tysięcy żołnierzy, brał udział w obronie twierdzy Modlin, strategicznego przyczółka w planie obrony Warszawy przed bolszewicką nawałą. 13 i 14 sierpnia sytuacja przybrała dramatyczny obrót – wróg zajął część fortów od północy. Na szczęście w kluczowym dniu Bitwy Warszawskiej, 15 sierpnia, Polacy je odzyskali.
Edward Kargol mógł wracać do domu. Niestety nie był to radosny powrót – okazało się, że w czasie wojny zmarł jego ojciec. Osierocony młody żołnierz powoli dochodził do siebie po zapaleniu płuc, nabytym w okopach. Przejął część gospodarstwa rolnego i ożenił się z mieszkanką sąsiedniego Posadowa – Stanisławą. Dochowali się dwóch synów.
Rodzice marzyli o lepszym życiu dla swoich dzieci, ale zanim chłopcy zdążyli dorosnąć, wybuchła kolejna wojna. Kargolowie musieli uciekać przed Ukraińcami, którzy palili polskie wsie i mordowali mieszkańców. Edward, osłabiony astmą, tej ucieczki nie przeżył. Zmarł w wieku zaledwie 44 lat.
Żałuję, że za mało rozmawiałam z babcią o dziadku i jego przeżyciach wojennych. W czasach naszego dzieciństwa ten temat był raczej ukrywany, babcia po cichu szeptała mi do ucha: „Dziadek walczył z Sowietami”… – pisze Lidia Efler. – W szkole nikt nawet nie mówił nam o bitwie pod Komarowem, choć toczyła się zaledwie 20 km od miejsca, gdzie mieszkaliśmy…