Rozmaitości

5 lipca 1920 r. Konia należy doprowadzić!

Czy dla Was też jednym z pierwszych skojarzeń z wojną polsko-bolszewicką jest widok kawalerzystów w siodle? Trudno wyobrazić sobie rok 1920 bez koni – te najwierniejsze, najdroższe każdemu ułanowi i szwoleżerowi zwierzęta brały udział we wszystkich najważniejszych bitwach z bolszewikami. I niestety – tak jak żołnierze – ginęły w czasie walki. Latem 1920 r. Wojsko Polskie wciąż zmagało się z brakiem koni.

Koń nad grobem plutonowego Jerzego Bąkowskiego. Fot. K. Zajączkowski, 1920 r.
Źródło: Biblioteka Narodowa

5 lipca w dzienniku „Ziemia Lubelska” ukazało się ogłoszenie Dowództwa Generalnego Okręgu Lubelskiego o „zakupie koni od właścicieli na dogodnych warunkach”. Wojsko odbierało zwierzęta w koszarach i na rynkach różnych miast i miasteczek. Płacono gotówką.

Zainteresowanie dobrowolną sprzedażą koni najwyraźniej nie było zbyt duże, bo jeszcze w tym samym miesiącu minister spraw wojskowych i minister spraw wewnętrznych wydali rozporządzenie o poborze koni. Każdy posiadacz miał obowiązek dostarczyć swoje zwierzęta w wyznaczonym miejscu i czasie. Zwolnieniu podlegały tylko konie młode (poniżej czterech lat), należące do władz państwowych i samorządowych oraz spełniające ważne funkcje: wykorzystywane przez pocztę, policję, straż pożarną, kopalnie czy służby sanitarne. Zrezygnowano także z poboru koni wyścigowych, klaczy pełnej krwi angielskiej oraz zwierząt zarejestrowanych jako materiał hodowlany. Wykluczone zostały konie chore i klacze, które miały niebawem się oźrebić lub miały kilkumiesięczne źrebięta.

Jazda w pochodzie – pocztówka z 1920 r. Źródło: Biblioteka Narodowa
Rozporządzenie w sprawie poboru koni można przeczytać tutaj.

Za konia oddawanego wojsku przysługiwało wynagrodzenie, którego wysokość zależała od budowy i kondycji zwierzęcia. Najwyższe konie były kwalifikowane jako kawaleryjskie i artyleryjskie, płacono za nie 30–35 tys. marek polskich. Tańsze były zwierzęta taborowe (22–28 tys. marek polskich). Za uchylenie się od obowiązku odprowadzenia konia groziły wysokie kary: areszt do 1 roku lub grzywna do 100 tys. marek polskich.

Pobór koni był dużą operacją logistyczną, ale historia pokazała, że ten zbiorowy wysiłek bardzo się opłacił!