#1920/2020

Jeden z tysięcy. Stanisław Zymmer – ochotnik 1920

Na zdjęciu z 1920 ma jeszcze dziecięcą twarz. Stoi dumnie, ręką przytrzymując wojskowy pas. Na krótko ostrzyżonej głowie – wojskowa czapka z orzełkiem. Do zdjęcia pozuje razem z kolegą, pewnie niewiele starszym od siebie. Staszek ma 17 lat i chce zostać nauczycielem. Uczy się w warszawskim Państwowym Męskim Seminarium Nauczycielskim im. Stanisława Konarskiego. Szkoła mieści się przy Krakowskim Przedmieściu, parę kroków od miejsca, gdzie dziś stoi Pomnik Marszałka Józefa Piłsudskiego.

Z prawej – Stanisław Zymmer, żołnierz-ochotnik w 1920 r.
Fot. Archiwum Elżbiety Zymmer

3 lipca 1920 r. Naczelnik Państwa zwraca się do obywateli: Niech śpieszą wszyscy, i ci młodość i siłę czujący w żyłach, co żelazem odpierać będą najazd wroga, i ci, którzy stanąć mogą do pracy w instytucjach wojskowych, by zwolnić z nich i zastąpić tych, co na froncie przydatni być mogą. Niech na wołanie Polski nie zabraknie żadnego z jej wiernych i prawych synów.

Staszek decyduje, że jego zabraknąć nie może. Zgłasza się do wojska na ochotnika, razem z całą klasą i wychowawcą. Wszyscy trafiają do 236 Pułku Piechoty. W Burakowie koło Łomianek odbywają obóz szkoleniowy – kilka tygodni ćwiczeń musi wystarczyć, by zrobić z nich żołnierzy. Na więcej nie ma czasu, bo wróg zbliża się do stolicy.

Uczestnicy obozu szkoleniowego, w którym przed Bitwą Warszawską wziął udział Stanisław Zymmer.
Fot. Archiwum Elżbiety Zymmer

Staszek bierze udział w obronie Warszawy, walczy dzielnie, aż pewnego razu dostaje odłamkiem w głowę. Rana jest bardzo ciężka, konieczna okazuje się trepanacja czaszki. Pacjent dochodzi do siebie, ale czeka go długa rehabilitacja. Maturę zda później niż koledzy, dopiero w 1924 r. Spełni jednak swoje marzenie sprzed wojny i zostanie nauczycielem.

Choć nie jest już żołnierzem, dalej walczy – tym razem w Młochowie, gdzie ma za zadanie zorganizować szkołę publiczną, przeprowadzić niezbędne remonty, przekonać rodziców, że dzieci muszą się kształcić. Zakłada bibliotekę, która początkowo liczy tylko 40 książek. Kupuje radio i dzięki głośnikom pożyczonym od leśniczego organizuje publiczne emisje programów Polskiego Radia. Niektórzy mieszkańcy wsi po raz pierwszy wysłuchają wtedy dzwonu Zygmunta.

Potem Stanisław Zymmer przeprowadza się do Starej Wsi, gdzie znów organizuje lokalne życie społeczne i szkolne. Tuż przed wybuchem II wojny światowej zamieszkuje w Brwinowie. Przystępuje do Armii Krajowej, pracę nauczyciela kontynuuje w ramach tajnych kompletów. Po wojnie zdąży jeszcze wybudować nową szkołę i zostać jej kierownikiem (a także zastępcą dyrektora szkoły podstawowej i liceum ogólnokształcącego). Szkolnictwu oddaje całe swoje serce. Zostaje Honorowym Obywatelem Brwinowa. Umiera w wieku 102 lat, 85 lat po zwycięstwie nad bolszewikami.

Losy Stanisława Zymmera poznaliśmy dzięki jego wnuczce, Elżbiecie Zymmer. Dziękujemy!