#1920/2020

Rafał i Natalia, Troki 1920. Historia jednego zdjęcia

Patrzą prosto w obiektyw, z dość poważnymi minami. Fotograf ustawił ich na tle malunku przedstawiającego fragment ogrodu. On za sprawą ciemnego ubrania jakby wtapia się w tę scenerię, jej biała kreacja wypada za to bardzo świetliście.

Rafał i Natalia Abkowiczowie. Troki, 1920 r. Źródło: archiwum Związku Karaimów Polskich

Sto lat później można by obojętnie minąć tę fotografię, zawieszoną na ścianie Muzeum Etnograficznego we Wrocławiu – ot, zwyczajne stare ślubne zdjęcie, jakich pełno w rodzinnych albumach. A jednak jest w nim coś, co każe się zatrzymać. Kim byli państwo młodzi – Natalia z Firkowiczów i Rafał Abkowiczowie? Jak potoczyły się losy ich małżeństwa, zawartego w 1920 r. w Trokach? Rodzinną historię pomogła nam odtworzyć wnuczka bohaterów.

Swaty w Trokach

Kienesa karaimska w Trokach. Akwarela Stanisława Masłowskiego, 1904 r.
Źródło: Muzeum Narodowe w Warszawie

Troki od wieków były siedzibą Karaimów – grupy etnicznej i religijnej, którą w średniowieczu sprowadził tu wielki książę litewski Witold Kiejstutowicz. W 1896 r. w Trokach przyszedł na świat Rafał Abkowicz, przyszły pan młody. Zanim poznał Natalię, był oficerem rosyjskiej armii i walczył w I wojnie światowej. Do rodzinnego miasta powrócił w 1918 r. Po kwitnącym wcześniej życiu karaimskiej społeczności nie było śladu. 22-latek postanowił własnymi rękami odnowić zaniedbany midrasz (szkołę), a kiedy w 1919 r. do Trok wkroczyło Wojsko Polskie, został nauczycielem religii i języka karaimskiego w karaimskiej szkole z polskim językiem wykładowym. Wkrótce został wybrany na młodszego hazzana, czyli osobę, która w gminie karaimskiej sprawuje posługę duchową,  przewodzi modlitwom oraz nadzoruje sprawy gospodarcze. Nadszedł właściwy moment na znalezienie żony.

– To był bardzo specyficzny czas, po wojennej zawierusze do Trok wracało dużo osób. Było wśród nich sporo samotnych mężczyzn szukających posażnych kobiet i dziewcząt poszukujących perspektywicznych panów – wyjaśnia Mariola Abkowicz.

Rafał postanowił uderzyć w konkury do jednej z córek swojego nauczyciela – niespełna 19-letniej Nataszy (Natalii). Kojarzenie małżeństwa odbywało się za pośrednictwem swatów. – Dopiero gdy wszystko zostało ustalone, dziadek po raz pierwszy mógł zamienić kilka słów z przyszłą żoną! Został wprowadzony do pokoju, w którym oczekiwała Natasza, i zapytał: – Czy przyjmuje Pani moje usługi? Babcia, choć do końca nie wiedziała, o jakich usługach mowa, przyjęła oświadczyny – opowiada Mariola Abkowicz.

O samym ślubie dziadkowie nigdy nie opowiadali. Można sobie wyobrazić, że odbył się zgodnie z karaimską tradycją – małżonkowie podpisali umowę ślubną w trakcie obrzędu zaręczyn i po krótkim nabożeństwie w kienesie po prostu rozpoczęli nowe życie.

Z Wilna do Wrocławia

Od początku było im ciężko, bo wbrew obietnicom Natalia nie otrzymała obiecanego posagu, a po utracie pracy przez Rafała młodzi zostali bez środków do życia. Mieszkali kolejno w Trokach, Łucku i Wilnie. W każdym z tych miast Rafał – już jako hazzan – troszczył się głównie o lokalne życie religijne Karaimów i nauczał języka. Niełatwa logistyka dnia codziennego przypadła więc Natalii. Na świat przychodziły kolejne dzieci: Bogusław, Emanuel, Michał, Anna i Gabriel. W Wilnie Abkowiczowie przetrwali II wojnę światową. Aby zapewnić rodzinie środki do życia, Rafał pracował fizycznie, ku niezadowoleniu społeczności karaimskiej – bo zgodnie z tradycją hazzan powinien skupiać się na posłudze kapłańskiej.

Koniec wojny oznaczał kolejną rewolucję. Rafałem, ze względu na jego przeszłość w carskiej armii oraz zajmowane stanowisko hazzana, zaczęło się interesować NKWD. W marcu 1946 r. Abkowiczowie skorzystali z możliwości wyjazdu do Polski. Tu, na Dolnym Śląsku, wcześniej urządzili się ich dwaj synowie oraz bracia Natalii.

W powojennej Polsce Rafał Abkowicz był jedynym hazzanem. Szybko zaczął organizować we Wrocławiu Karaimską Gminę Wyznaniową, a we własnym mieszkaniu urządził kienesę. – Dziadkowie byli ludźmi bardzo religijnymi i prowadzili tradycyjny dom, pełen wspomnień i rodzinnych opowieści – podkreśla Mariola Abkowicz. Sama jest aktywną działaczką społeczności karaimskiej w Polsce, popularyzatorką historii, kultury i języka Karaimów. Przyznaje, że tradycje wyniesione z domu ciągle są w jej życiu obecne – choćby w kuchni, pełnej smaków i aromatów dzieciństwa.

Tablica na grobie Rafała Abkowicza. Fot. Maciej Zdziarski

– Byłam bardzo związana z babcią i dziadkiem. Choć czasem się ścieraliśmy – jak mają w zwyczaju przedstawiciele starszego i młodszego pokolenia – to zawsze dochowywanie tradycji, takich jak całowanie dziadka w rękę, było bardzo ważne. W ostatnich latach jego życia opiekowałam się nim, razem zamieszkaliśmy. Wciąż otrzymywał listy od wiernych z prośbami o modlitwę. Do ostatnich dni pełnił posługę religijną.

Rafał Abkowicz zmarł 12 września 1992 r. Sześć lat wcześniej po długiej chorobie odeszła jego żona Natalia. Wspólnie przeżyli 66 lat. Spoczywają na Cmentarzu Karaimskim w Warszawie.

Źródła: