10 sierpnia 1920 r. Adopcja na odległość, czyli matka chrzestna z ogłoszenia
Wiecie, że w Wojsku Polskim od lat pielęgnowana jest piękna tradycja matek chrzestnych sztandaru? Tę zaszczytną funkcję pełni m.in. znana aktorka Anna Dymna, która 15 lat temu wzięła udział w uroczystości nadania sztandaru 2. Korpusowi Zmechanizowanemu im. gen. broni Władysława Andersa. Moment ten należy do moich najpiękniejszych i najważniejszych w życiu – przyznała. Sto lat temu Polki też przyjmowały rolę matek chrzestnych, ale nie wobec sztandarów. Ich „chrześniakami” byli żołnierze.
W Warszawie działała organizacja wojennych matek chrzestnych. W biurach na ulicy Marszałkowskiej praca wre. Tłumy ofiarnych matek chrzestnych przeglądają listy walczących żołnierzy, pozbawionych rodziny, i wybierają sobie synów. Odchodzą olbrzymie furgony paczek przeznaczonych dla chrześniaków i listy, te listy, pisane jak gdyby ręką matki… – relacjonowała Helena Filochowska w „Ilustrowanym Kurierze Codziennym”.
Pisarka zauważyła, że zwyczaj opiekowania się żołnierzem przyszedł do Polski z Zachodu – w czasie I wojny światowej był niezwykle popularny we Francji, Anglii, Włoszech i USA. Staruszki, które straciły na wojnie synów i wnuków, siostry, które utraciły braci, i córki, którym krwawa fala wojny wydarła ojców, przeniosły swą miłość z umarłych na żywych i dokonywały tego wielkiego dzieła z bezgranicznem poświęceniem i żarliwem umiłowaniem matek. Czy nie przywodzi Wam to na myśl coraz popularniejszej w ostatnich latach idei adopcji na odległość jako formy pomocy dzieciom w różnych częściach świata?
W czasie wojny polsko-bolszewickiej żołnierze poszukiwali matek chrzestnych za pomocą ogłoszeń. Anonse drukowało pismo „Żołnierz Polski”, a ich ton zdradza, że motywacje poszukujących były, najoględniej mówiąc, bardzo zróżnicowane! Wybraliśmy najciekawsze przykłady :). Kto wie, czy niektórzy z „wojennych chrześniaków” nie odegrali w życiu swoich „matek chrzestnych” zgoła innej roli!