12 sierpnia 1920 r. Panika. Jak nie ulec
„Nie panikujmy” – to słowa, które w 2020 r. słyszymy dość często w związku z epidemią koronawirusa. Sto lat temu również je powtarzano. Racjonalnych powodów do obaw przybywało jednak każdego dnia.
Kto 12 sierpnia 1920 r. zaczął poranek od lektury gazet, nie mógł nie odnieść wrażenia, że sytuacja zmierza w bardzo złym kierunku. Poprzedniego dnia bolszewicy zajęli Mławę i Pułtusk. Prasa pełna była rozpaczliwie brzmiących wezwań do włączenia się w szeregi ochotników, ale też przestróg przed tchórzostwem i dezercją. Nastroje były niezwykle pesymistyczne i można się domyślać, że morale żołnierzy na froncie także pozostawało dalekie od ideału. Redakcja frontowego pisma „Żołnierz Polski” nie miała wątpliwości: „największym i najsilniejszym sprzymierzeńcem wroga w bitwie” jest panika – „na wskroś zwierzęce uczucie za każdą cenę ocalenia swej głowy, wyniesienia zdrowo a szybko swego ciała z pola niebezpieczeństwa”.

Jak nie ulec panice, gdy odwrót trwa od tylu dni, żołnierze są nieludzko przemęczeni, a bolszewicy nie ustają w atakach? O morale walczących postanowił się zatroszczyć redaktor „Żołnierza Polskiego”, doświadczony w bojach PPS-owiec i legionista, oficer ordynansowy w sztabie I Brygady Legionów Polskich. Do młodszych kolegów skierował „proste, żołnierskie” słowa. „Walić, ile wlezie” – głosił nagłówek na pierwszej stronie „Żołnierza Polskiego” z 12 sierpnia 1920 r.

Czy mamy tego wstydu dosyć, my, żołnierze spod Łowczówka, Konar, Kościuchniówki, Rokitny, Stanisławowa i Krasowiec, by patrzyć bezczynnie na pierzchające jak stado kuropatw przed jastrzębiem szeregi naszej młodszej braci żołnierskiej? Przenigdy! Stara wiara legionowa pokaże, jak prawy żołnierz potrafi walczyć i w walce zwyciężać. Panika to uczucie nierozważnych zwierząt. Strach to uczucie dzieci. Obawa to uczucie bezbronnych.
Marian Dąbrowski miał dobre pióro, w czasach pokoju pracował jako korespondent wielu opiniotwórczych pism. Prywatnie był mężem pisarki Marii Dąbrowskiej, autorki m.in. słynnych „Nocy i dni”. Zmarł przedwcześnie, w wieku 43 lat, na chorobę serca. Był to entuzjasta prawy, pełen inicjatywy, ruchliwy i ogólnie lubiany i ceniony oficer, który przez swe życie wysoko dzierżył sztandar pracy i poświęcenia dla Polski, miłując nade wszystko wojsko polskie – pisano dwa lata po jego śmierci w piśmie „Panteon Polski”. Dla uczczenia pamięci mjr. Mariana Dąbrowskiego biblioteka w ognisku żołnierskim na warszawskiej Cytadeli otrzymała jego imię.
Poszczególne numery „Żołnierza Polskiego” (rocznik 1920), w którym publikował Dąbrowski, można znaleźć w serwisie Polona.