3 sierpnia 1920 r. Jesień przychodzi za wcześnie, czyli kaprysy pogody
Lipiec już za nami – czy Wy także jesteście nieco rozczarowani pogodą w pierwszym miesiącu wakacji? Nie inaczej było sto lat temu. Zamiast oczekiwanych upałów nastały chłód i ulewne deszcze. Choć dziennikarz „Ilustrowanego Kuriera Codziennego” skwapliwie zaznaczał, że w obliczu dramatycznej sytuacji na froncie brzydka pogoda mało kogo zajmuje, ze smutkiem przyglądał się coraz bardziej jesiennemu krajobrazowi.

Znaczną część zbóż już uprzątnięto, a melancholią zionące ścierniska przypominają zbliżającą się zimę. Pożółkłe liście gęsto już obramowały korony drzew, jak gdyby to był koniec września, a nie początek sierpnia. Również owoce jarzębiny przedwczesną dojrzałością zapowiadają złowieszczo sezon przenikliwych chłodów – pisał redaktor popularnego „Ikaca” w numerze z 3 sierpnia 1920 r.
Myliłby się ten, kto uznałby cytowany tekst za wynurzenia zblazowanego redaktora, któremu nie udał się urlop ;). Dziennikarz zadawał całkiem przyziemne pytania o to, jak przygotować się do zimy, gdy ceny węgla („ciepłodajnych czarnych dyamentów”) są tak wysokie, że większości gospodarstw domowych nie stać na zakup wystarczającej ilości opału.
Kiedy więc znów najdzie nas ochota na marudzenie o pogodzie, miejmy w pamięci takie właśnie dylematy sprzed stu lat. Dziś na szczęście brzmią nam obco!