7 sierpnia 1920 r. Niech ktoś ogarnie dom. Rządca, gospodarz, gospodyni – poszukiwani!
Pranie, prasowanie, sprzątanie, gotowanie, zakupy, rachunki, ogródek… Marzycie czasem o tym, by ktoś za Was ogarnął domowe obowiązki? Sto lat temu ludzie mieli podobne marzenia :). Wiele osób zatrudniało do pomocy służące, ale ci najbardziej wymagający potrzebowali kogoś, kto mógłby kompleksowo poprowadzić dom i uwolnić ich od codziennej rutyny. Na wiele ogłoszeń tego rodzaju trafiliśmy w „Dzienniku Poznańskim” z sierpnia 1920 r. Zobaczcie, co musiały potrafić osoby kandydujące na stanowisko gospodarza, gospodyni lub zarządcy domu.
Gospodyń najczęściej poszukiwali samotni mężczyźni. Lekarz z Poznania chciał zatrudnić „zarządczynię domu” – osobę „z towarzystwa, wykształconą i samodzielną”. Z kolei mieszkaniec Czerniejewa szukał gospodyni-kuchmistrzyni „do zupełnie samodzielnego zarządu domu kawalerskiego na Pomorzu”. Brał pod uwagę wyłącznie panie „doświadczone i zupełnie zaufane, znające się na wszystkich gałęziach gospodarstwa domowego (ogród, chów drobiu etc.)”. Niektórzy mieli sprecyzowane oczekiwania co do umiejętności kulinarnych – jak nadawca tego anonsu: Potrzebna osoba inteligentna w średnim wieku, do prowadzenia gospodarstwa u samotnego pana. Warunek: zaprawianie konserw i pieczenie ciast.
Pani Robińska z Opalenicy chciała zatrudnić gospodynię „znającą się na dobrej kuchni, prasowaniu i chowie drobiu”. Tajemnicza kobieta o inicjałach A.B. poszukiwała zaś urzędnika gospodarczego – „kawalera pod ogólną dyspozycją”. Obiecywała nie tylko pracę… W ogłoszeniu zapewniała: „Ożenek później niewykluczony”! Czyli ogłoszenie o pracę i anons matrymonialny w jednym J. Ciekawe, czy udało się ten plan zrealizować…