Rozmaitości

27 września 1920 r. Nie kupujcie nowych ubrań! O modzie zero waste

Lubicie dawać garderobie drugie życie? Second handy, akcje wymiany ubrań, internetowe giełdy i bazarki, pomysłowe przeróbki sukienek i koszul, które się już znudziły – jest wiele sposobów, by odnowić zawartość szafy, nie wydając pieniędzy w tradycyjnym sklepie z odzieżą. Sto lat temu takie działanie było wręcz koniecznością.

Ogłoszenie opublikowane w „Ilustrowanym Kurierze Codziennym” 27 września 1920 r.

W drugiej połowie września rubryki z ogłoszeniami drobnymi pękały w szwach od anonsów o sprzedaży pojedynczych sztuk odzieży – szczególnie tej na zbliżające się chłody, czyli palt, kurtek i płaszczy. Nie brakowało też ofert kompletnych garderób. Co ciekawe, nadawcy często nie podawali szczegółów dotyczących rozmiarów – zapewne w związku z popularnością umiejętności i usług krawieckich, dzięki którym można było dopasować ubrania.

Handel używaną odzieżą kwitł i uratował niejednego zdesperowanego klienta, który nie mógł sobie pozwolić na nowy płaszcz czy buty. Do kraju trafiały ubrania z zagranicy, z demobilu, a w intendenturach Wojska Polskiego organizowano licytacje starego żołnierskiego obuwia.

Używane ubrania mogły skusić także tych, których nie zadowalała jakość asortymentu dostępnego w sklepach. Nie było tajemnicą, że produkcja odzieży w czasach trudnych dla gospodarki odbija się negatywnie na jakości. Dlatego nadawcy anonsów chwalili „przedwojenne materiały”, z których wykonano ich towary. Nam kojarzy się to z zaskoczeniem, gdy odnajdujemy sukienkę po mamie lub babci sprzed kilkudziesięciu lat – ubranie wciąż trzyma fason i kształt, a kolory nie są wyblakłe. Kilka przeróbek i można zadać szyku :).

Fragment przedwojennej pocztówki. Źródło: Biblioteka Narodowa