29 września 1920 r. Armia dla roli – żołnierze na wykopki!
Na żołnierzy Wojska Polskiego zawsze można liczyć. Przekonaliśmy się o tym wielokrotnie – w czasie epidemii koronawirusa, a wcześniej choćby przy okazji klęsk żywiołowych. Wydawałoby się, że 100 lat temu wysiłek całej armii był skoncentrowany na walce z bolszewikami. A jednak i wtedy nie brakowało przykładów angażowania żołnierzy w misje niezwiązane z obronnością.
W rozkazie gen. Kazimierza Sosnkowskiego, ministra spraw wojskowych, czytamy: Wojskowość, pomna swych obowiązków obywatelskich oraz powodowana uczuciem wdzięczności względem społeczeństwa, od którego w niedawno minionych ciężkich chwilach doznała wydatnego poparcia, pragnąc się odwdzięczyć za doznaną pomoc materialną, a przede wszystkiem moralną, organizuje obecnie akcję pod hasłem „Armja dla roli”.
Akcja polegała na pomocy rolnikom w zbieraniu płodów rolnych (głównie ziemniaków) pozostałych na polach, a także w orce i zasiewie oziminy. Żołnierze ruszyli na pola. Wojsko użyczało wozów konnych i ciężarówek do transportu plonów, oddawało też do dyspozycji rolników konie – na określony czas lub na stałe. Warto zaznaczyć, że kilka miesięcy wcześniej wielu gospodarzy musiało oddać konie na potrzeby armii. Brak tych zwierząt bardzo doskwierał w okresie zbiorów.
Pomoc ze strony Wojska Polskiego była udzielana w tych powiatach, które ucierpiały najmocniej w trakcie głównych starć z bolszewikami – na terenie województw białostockiego, warszawskiego i lubelskiego oraz we wschodniej Małopolsce. Nakazuję bezzwłoczne przeprowadzenie powyższej akcji, zaznaczając, że tylko natychmiastowa pomoc ze względu na krótki czas, który nas jeszcze dzieli od nastania chłodów i mrozów, może być dla roli skuteczna – zaznaczył gen. Sosnkowski.
Działania żołnierzy miały się zakończyć 31 października i rzeczywiście był to ostatni moment na wykopki. Przy nieustających problemach z aprowizacją kraj nie mógł sobie pozwolić na zmarnowanie plonów.
Niestety nie udało nam się dotrzeć do żadnych relacji ani wspomnień z akcji „Armja dla roli”. Jesteśmy jednak przekonani, że po ciężkiej pracy był czas na odpoczynek i tradycyjne ognisko z pieczeniem ziemniaków w popiele. Kto próbował, ten wie, że takie ziemniaki smakują najlepiej :)!