21 października 1920 r. Naczelnik Kurnatowski i jego kryminalni, czyli stołeczna policja na wojnie z bandytami
Według statystyk z sierpnia 2020 r. w służbie kryminalnej stołecznej policji jest 2830 etatów. To dużo czy mało? Sto lat temu Policja Państwowa mogła jedynie pomarzyć o takiej liczbie policjantów, choć skala przestępczości była ogromna, a liczba mieszkańców stolicy – tylko nieznacznie mniejsza od dzisiejszej, ocenianej na 1,8–2 mln. Jesienią 1920 r., w związku z dużym napływem uchodźców, a także przyłączeniem dotychczasowych dzielnic podmiejskich (Mokotowa czy Powązek), szacowano ją na 1,5 mln.
Siły kryminalne były tymczasem bardzo szczupłe. Wydział Śledczy stołecznej policji liczył 175 pracowników. Do tego należało doliczyć trzy brygady lotne działające przy centrali (każda po 70 osób) oraz ekspozytury śledcze przy 31 komisariatach. Dla warszawskich policjantów codziennością były bandyckie napady, kradzieże kieszonkowe i mieszkaniowe. Niestety procent wykrywanych kradzieży jest nieduży, gdyż brak Urzędowi Śledczemu wykwalifikowanych pracowników, którzyby znali dobrze element przestępczy – przyznawał Ludwik Marian Kurnatowski, zastępca naczelnika Wydziału Śledczego w Warszawie, w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” z 21 października 1920 r.
Sprawcami znacznej części przestępstw byli recydywiści, którzy napływali ze Wschodu – m.in. skazańcy wypuszczani z bolszewickich więzień, wyspecjalizowani w napadach. Ludwik Marian Kurnatowski, który mógł poszczycić się bardzo długim stażem w policji i wieloma sukcesami (w służbie śledczej działał na długo przed I wojną światową), postanowił nieco utrudnić im zadanie. Zwrócił się do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych o utworzenie działu kryminalno-obserwacyjnego, którego zadaniem byłby dozór nad przybywającymi do Warszawy osobnikami z kryminalną przeszłością.
Urząd Śledczy ma wydział rozpoznawczy, w którym jest prowadzona rejestracja przestępców, album ich fotografji oraz daktyloskopja, tak pomocna przy wykryciu osobistości przestępcy – wyjaśniał naczelnik Kurnatowski. Dziś miałby do dyspozycji nowoczesne laboratorium kryminalistyczne i szereg wydziałów Komendy Stołecznej Policji. Zakresem działalności niektórych z nich – choćby zwalczaniem przestępczości pseudokibiców czy walką z cyberprzestępczością – mógłby jednak być nieco skonfundowany ;)!