Rozmaitości

31 lipca 1920 r. Polska miodem płynąca, czyli zatroszczmy się o pszczoły

Znacie kogoś, kto hoduje pszczoły? A może sami macie domową pasiekę? Ule są coraz częściej spotykane nie tylko na wsiach, ale też w dużych miastach – w ogródkach działkowych, na dachach budynków… Własne pasieki zakłada wiele instytucji publicznych, firm, hoteli. Polacy coraz bardziej troszczą się o pszczoły, choćby poprzez wystawianie poidełek na balkonach. Natomiast sto lat temu polskie ule świeciły pustkami. Pszczelarstwo (częściej nazywane wówczas pszczelnictwem) przeżywało kryzys, mimo że w kraju nie brakowało kwietnych łąk, pastwisk i ugorów, które dla pszczół mogły być rajem. Pilną potrzebą stało się wyedukowanie właścicieli uli, by potrafili dbać o owady i uzyskiwali jak najwięcej miodu. Właśnie temu służył poradnik, który miał premierę w lipcu 1920 r.

Pasieka w podmiejskim ogrodzie w Nakle.
Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe
Koloryzacja: Anna Marjańska

Przewodnikiem po arcyciekawym życiu pszczół był nie mniej ciekawy człowiek – Stanisław Brzósko (jeśli to nazwisko wzbudziło u Was skojarzenia, spieszymy z wyjaśnieniem: znawca pszczelarstwa był bratankiem ks. Stanisława Brzóski, legendarnego generała i kapelana województwa podlaskiego w czasie powstania styczniowego). Brzósko od 1918 r. prowadził w Łomiankach własną pasiekę, uchodzącą za wzorcową, oraz szkółkę drzew owocowych. Od 1920 do 1925 r. był szefem referatu pszczelniczego w Ministerstwie Rolnictwa.

Zabawa w ogrodowej pasiece (niezidentyfikowana miejscowość).
Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe
Koloryzacja: Anna Marjańska

Aby wzniecić w Polakach pasję do pszczelarstwa, Stanisław Brzósko przekonywał, że właściwie prowadzona pasieka może być niezwykle opłacalna. Sięgając po argumenty natury ekonomicznej, zapewne wiedział, co robi – w kraju panowała drożyzna, więc ludzie poszukiwali alternatywy dla towarów kupowanych w sklepie. Rekordowe ceny osiągał cukier, a miód mógł go przecież znakomicie zastąpić. Dziś sytuacja jest odwrotna: podczas gdy za słoik miodu trzeba zapłacić kilkadziesiąt złotych, torebkę cukru kupujemy za mniej niż jedną dziesiątą tej kwoty!

Losy Stanisława Brzóski można poznać w Wirtualnym Muzeum Łomianek, a jego poradnik jest dostępny w Warmińsko-Mazurskiej Bibliotece Cyfrowej. Dla każdego miłośnika pszczół słowa Brzóski – choć napisane sto lat temu – brzmią bardzo aktualnie. Na przykład ta przestroga przed nadmiernym ingerowaniem w życie owadów:

Do największych szkodników zaliczamy bardzo słusznie człowieka. Złodziej, wydzierający pszczołom miód w zimie, skazuje tysiące tych pożytecznych owadów na zagładę – popełnia więc podwójną zbrodnię: kradnie cudzą własność i zabija przytem stworzenia tyle korzyści przynoszące. Za szkodnika uważamy też i takiego człowieka, który przez łakomstwo i chęć zysku zabiera w jesieni za dużo miodu, wskutek czego pszczoły później giną. Albo nieumiejętnie obchodząc się z niemi, w taki bądź inny sposób przyczynia się do ich zguby.

Na koniec zatem apel, który zawsze jest aktualny: troszczmy się o pszczoły!

Wzorowa pasieka Wiktora Widery w Jerzykowie pod Poznaniem.
Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe
Koloryzacja: Anna Marjańska