Wydarzenia

31 października 1920 r. Przygotowania do Zaduszek. „Nowe Dziady w Polsce, która zmartwychwstała”

Pod koniec października 1920 r. łamy polskiej prasy wypełniły refleksyjne felietony i eseje, pełne zadumy przed zbliżającym się dniem Wszystkich Świętych i Zaduszkami. Przed stu laty przeżywano te święta szczególnie, wiele rodzin nosiło przecież żałobę po poległych w wojnie z bolszewikami. W kościołach odbywały się msze i nabożeństwa za bohaterów, a na cmentarzach – procesje.

Procesja na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach, 1 listopada 1929 r. Widoczny m.in. komendant garnizonu warszawskiego płk Bolesław Wieniawa-Długoszowski. Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe

Dzień jeden w roku, który oderwie myśli nasze od rzeczy zwykłych, poziomych, od codziennych naszych prozaicznych, lecz koniecznych zabiegów, i przeniesie nas duchem w zaświaty, ku tym, którzy już legli w mogiłach. A mogił dziś w Polsce wiele. Od brzegów Wisły do brzegów Niemna, od Bugu do Dniepru wyniosłe brzegi – to jeden cmentarz mogił, w których popielą się kości bohaterów. Dali nam pokój, bezpieczeństwo i tryumf – i odeszli tam, skąd się nie wraca. Dali nam szczęście i radość, której ich oczy nigdy oglądać nie miały – pisał felietonista „Ilustrowanego Kuryera Codziennego”.

Grób ks. Ignacego Skorupki, poległego w czasie Bitwy Warszawskiej. Październik 1925 r. Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe

Polacy jak co roku tłumnie wyruszyli na cmentarze. Nagrobki zabłysły światłami, przyozdabiano je także zielonymi gałązkami i kwiatami. Krakowianie zaopatrywali się w nie na Rynku Głównym, który – jak donosili dziennikarze – przybrał wygląd kwietnego ogrodu. Przekupnie zwieźli całe masy gałęzi jedliny i kwiecia. Prawie połowa Rynku założona jest wieńcami z naturalnych i sztucznych kwiatów. Wśród powodzi kwiecia wybijają się swą białością astry.

Na łamach prasy przypominano, że listopad to dla Polaków najsmutniejszy miesiąc w roku – czas obchodów rocznicy powstania listopadowego, śmierci Mickiewicza i Wyspiańskiego. W niemal każdym tytule prasowym można było znaleźć odniesienia do obrzędu dziadów, sportretowanego przez Mickiewicza. Podobnie jak dziś, z troską myślano także o zapomnianych mogiłach bohaterów, grobach bezimiennych, rozproszonych w różnych częściach świata: Dziś nie zabłyśnie światło na tych zagubionych mogiłkach, ani cień żywych nie ugnie na nich kolana. Tylko duch, nie znający granic materyi, wybiegnie naprzeciw tych zagubionych kurhanów i położy na nich cierniowy wieniec smutku. I to będą nowe Dziady w Polsce, która zmartwychwstała. A myśl o Śmierci zespoli się w tym roku silniej niż dawniej z wyobrażeniem Życia. Albowiem z tych kości poległych powstało odnowione, nasze zbiorowe Życie.

Cmentarz żołnierzy polskich poległych w 1920 r. – Kobryń. Zdjęcie ze zbiorów Biblioteki Narodowej