Ludzie

24 czerwca 1920 r. Policja prosi obywateli o pomoc

Policja prosi o pomoc w ustaleniu miejsca pobytu poszukiwanego listem gończym… – tę frazę zapewne doskonale znają widzowie „Magazynu Kryminalnego 997”, emitowanego w Telewizji Polskiej. Dzięki temu programowi, prowadzonemu obecnie przez Dariusza Bohatkiewicza, udało się rozwiązać wiele zagadek kryminalnych sprzed lat, a widzowie wielokrotnie przyczynili się do zatrzymania z pozoru nieuchwytnych przestępców. Sto lat temu policja także wiedziała, że nagłaśnianie spraw zwiększa szanse na ich pomyślne rozwiązanie. Na łamach „Gazety Śledczej” Komenda Główna publikowała m.in. listy gończe.

Komenda Policji Państwowej
przy ul. Siemiradzkiego w Krakowie
Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe

Za napady rabunkowe w powiecie płońskim poszukiwani byli Stanisław Boguś (lat 24–26) i Stanisław Majewski (23 lata). Pierwszego scharakteryzowano jako piegowatego, dobrze zbudowanego mężczyznę z rudym wąsem. Drugi to wysoki blondyn, śniady na twarzy, w spodniach łatanych na kolanach.

Bardziej szczegółowo opisano Makara Matwija, 35-letniego męża Katarzyny: Wzrost wysoki, silna budowa ciała, włosy blond, broda owalna golona, długi i gruby nos, usta szerokie, zęby zdrowe, śniada cera twarzy, blizna na lewym policzku, mowa prędka, głos gruby, chód prędki, sztywna postawa ciała. Poszukiwany został oceniony jako gburowaty. Funkcjonariusze nie podali jednak powodu poszukiwania. Z racji prędkiego chodu można jednak przypuszczać, że była to np. kradzież.

Funkcjonariusz Policji Państwowej podczas pełnienia służby, ok. 1925 r.
Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe


Na wsparcie czytelników liczono również w przypadku dezerterów. Na długiej liście poszukiwanych był m.in. Julian Marcinkowski, urodzony w 1900 r. w Warszawie. Kaprala – dezertera scharakteryzowano jako rzeźnika stanu wolnego i katolika. Brunet, oczy i brwi czarne […] twarz owalna, flegmatyk. Ślamazarność nie była jedyną wadą żołnierza. Z gazety można się dowiedzieć, że miał tylko 156 cm wzrostu.

Śledczy liczyli też na obywateli w sprawach dotyczących ustalenia miejsca pobytu. Tak było m.in. w przypadku Gotliba Mergentalera ze wsi Stróża w powiecie brzezińskim. Mężczyzna w pierwszych dniach grudnia 1914 r. został powołany do rosyjskiego wojska i od tamtego czasu nie nawiązał kontaktu z rodziną. Żona złożyła więc pozew o rozwód.

Policjanci poszukiwali świadków napadów i kradzieży. Podczas włamania do mieszkania Stefana Willanda łupem rabusiów padły m.in. futra (damskie z oposów i męskie), kożuch z karakułowym kołnierzem, futrzany serdak, 4 poduszki i 2 kołdry, 4 garnitury (frakowy, tużurkowy, smokingowy i popielaty), 2 pary butów oraz bielizna.

Cały numer „Gazety Śledczej” z 24 czerwca 1920 r. można przeczytać w serwisie Polona.