Ludzie

4 sierpnia 1920 r. Poborowy w spódnicy

Od kiedy w Polsce w 2010 r. zniesiono obowiązkową służbę w wojsku, młodzi mężczyźni niechętnie nastawieni do życia w koszarach mogą spać spokojnie. Sto lat temu poborowi nie mieli wyboru – jeżeli tylko poważne schorzenie tego nie uniemożliwiało, musieli odbyć służbę. Aby jej uniknąć, pewien mężczyzna wpadł na osobliwy pomysł.

Onegdaj w południe posterunkowy z 10 komisariatu Berdyński zauważył na rogu ul. Brackiej i Alej Jerozolimskich jakąś kobietę w kapeluszu, której ruchy wydały mu się podejrzane – donosił „Kurjer Poranny” z 4 sierpnia 1920 r. Policjant postanowił dokładnie przyjrzeć się tajemniczej postaci i dostrzegł, że ma ona „świeżo ogolone wąsy”. Postanowił wylegitymować kobietę, ta jednak nie była w stanie podać swoich danych. Mundurowy odprowadził więc „podejrzaną” do komisariatu. Tam okazało się, że dama z wąsem to tak naprawdę 18-letni Eia Wassermann, poborowy, syn handlarza w Grójca. Oprócz woreczka damskiego ręcznego (torebki – przyp. red.) miał on paczkę, w której znaleziono maszynkę do golenia i ubranie. Pomysłowy poborowy był upudrowany, a na piersiach miał odpowiednio zwiniętą i ułożoną w dwa kłębki kamizelkę, która miała imitować kobiecy biust. Wassermann w takim stroju został aresztowany, odprowadzony zostanie do Komisji Uzupełnień w Grójcu.

Poborowi przed lokalem komisji.
Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe
Członkowie komisji poborowej.
Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe

Cały numer „Kurjera Porannego” z 4 sierpnia 1920 r. można przeczytać w serwisie Polona.