7 października 1920 r. Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie… – wojenne poszukiwania
Child Alert, akcje w mediach społecznościowych, wykorzystywanie zdjęć z kamer przemysłowych – współczesne metody poszukiwań osób zaginionych na szczęście w wielu przypadkach okazują się skuteczne. Sto lat temu jedyną szansą bywała publikacja anonsu w ogólnopolskim dzienniku. Ogłoszeń było tak wiele, że „Kurjer Warszawski” stworzył specjalną rubrykę „Poszukiwania rodzin”.
Szukano żołnierzy, którzy od tygodni nie dawali znaku życia, dzieci, które oddaliły się w tłumie od rodziców, a niekiedy całych rodzin, które uciekły przed nawałą bolszewicką i nie nawiązały kontaktu z krewnymi.
W kilku wydaniach gazet z początku października 1920 r. odnaleźliśmy to samo dramatyczne ogłoszenie, powtarzające się każdego dnia:
Poszukiwania niestety nie zakończyły się szczęśliwie. Jak czytamy w biogramie Bohdana Straszewicza, dziennikarz został ciężko ranny 15 sierpnia 1920 r. w bitwie pod Nasielskiem i (wbrew informacjom, które początkowo docierały do rodziny) zmarł tego samego dnia, w wieku 28 lat. Osierocił dwóch synów: Ludwik miał niespełna 4 lata, a Władysław – rok.