Ludzie

17 sierpnia 1920 r. „Świetlany duch nad szańcami Warszawy”. Pogrzeb księdza Skorupki

Pomnikowa postać, którą wielu z nas kojarzy tylko z płócien Jerzego Kossaka. Ci, którzy go poznali, zapamiętali towarzyszącą mu „aurę jasności”. Był to młody, przystojny blondyn o pięknych, jasnych, wyrazistych oczach. Ludzie lgnęli do niego. Miał w postaci swojej coś sympatycznego, coś zniewalającego – mówił w wywiadzie dla tygodnika „Świat” przyjaciel Ignacego Skorupki.

Sto lat temu odbył się pogrzeb księdza, który pewnie byłby zdziwiony rozmiarem uroczystości – na ulice Warszawy wyszły tysiące ludzi, choć większość z nich nawet Ignacego Skorupki nie znała. W chwili śmierci miał 27 lat.

Był cichy, skromny, kochany przez młodzież. Nic dziwnego, że poszedł razem z nią na wojnę. Do wojska wstąpił jako kapelan 236. Ochotniczego Pułku Piechoty, który składał się głównie z uczniów i studentów. Ignacy Skorupka czuł się za tę młodzież odpowiedzialny, ale – jak wspominali jego znajomi – na wojnę poszedł przede wszystkim z miłości do Polski. Jako młody ksiądz kształcił się w Petersburgu, pracował w różnych częściach Rosji. Do Warszawy, miejsca swojego urodzenia, wrócił zaledwie rok przed śmiercią. Podobno kochał to miasto i jak mało kto potrafił opowiadać o jego zakątkach.

Pocztówka z wizerunkiem ks. Ignacego Skorupki wydana po 1920 r. Źródło: Biblioteka Cyfrowa Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej im. Hieronima Łopacińskiego w Lublinie. Koloryzacja: Anna Marjańska

Wrażliwość i zamiłowanie do poezji łączył z dużą dyscypliną, punktualnością, zorganizowaniem. Żartował, że to wpływ odrobiny niemieckiej krwi, która płynęła w żyłach Skorupków.

Przed wyjściem na front wszystko zaplanował. Własnoręcznie napisał testament, a także podzielił księgozbiór i do stert książek przewiązanych sznureczkami przytwierdził karteczki z nazwiskami przyszłych właścicieli. Ruszył do koszar na Pradze, a stamtąd – 13 sierpnia wieczorem – trafił do Ossowa.

Relacje o śmierci księdza bardzo różnią się między sobą. W tej, którą ilustruje obraz Kossaka, ksiądz Skorupka idzie na śmierć ze stułą przewieszoną przez szyję i z krzyżem w ręce. Miał na sobie żołnierski płaszcz czy komżę? W jakich okolicznościach zginął? Wiadomo, że śmiertelna okazała się rana postrzałowa w głowę. Mimo to, gdy bolszewicy dopadli martwego księdza, jeszcze wielokrotnie przebili jego ciało bagnetem i je ograbili.

Tego dnia, w trakcie bitwy, na zawał serca zmarł por. Stanisław Matarewicz – dowódca ks. Ignacego, a śmiertelnie postrzeleni zostali nastoletni ochotnik Zygmunt Płoszko oraz sanitariuszka Helena Szybowska – żona por. Szybowskiego. Kobieta poszła do ataku z księdzem i innymi żołnierzami, nie usłuchawszy męża, który prosił, by zeszła z linii.

Nekrologi opublikowane w „Kurjerze Warszawskim”, nr 226 z 16 sierpnia 1920 r. Źródło: Biblioteka Narodowa

Na pogrzebie ks. Skorupki przemawiał sam gen. Józef Haller – człowiek, którego kapelan ogromnie podziwiał. Skromną trumnę ozdobił Krzyż Virtuti Militari. W uroczystości udział wzięła siostra Matylda Getter, w przyszłości odznaczona medalem Sprawiedliwego wśród Narodów Świata, a w 1920 r. – przełożona Ogniska Rodziny Maryi (domu dla sierot), którego kapelanem był ks. Skorupka.  

Bohaterstwo poległego księdza natychmiast obrosło legendą. Na ulicach jego ukochanej Warszawy rozklejano ulotki ze wspomnieniem, które miało motywować i mobilizować Polaków do większej ofiarności. Jeszcze w sierpniu w prasie ukazały się pierwsze graficzne przedstawienia chwili śmierci ks. Skorupki. Na rysunku opublikowanym 28 sierpnia 1920 r. w tygodniku „Świat” ksiądz idzie do ataku w pierwszej linii, w wojskowym płaszczu i stule. Zamiast karabinu trzyma krzyż.Oficer oddziału, z którym szedł do ataku ksiądz Skorupka, powiedział o nim: „Widziałem dzielnych oficerów, prowadzących do ataku. Ale tak, jak nas kapelan prowadził – tak nikt nie prowadzi” („Świat”, nr 35 z 28 sierpnia 1920 r.)

Ilustracja w tygodniku „Świat”, nr 35 z 28 sierpnia 1920 r.